A teraz czytam Wojaczka.
* * *
twoje ciało moje dzieło z gliny płodu
wyrzeźbione fantastycznie czułym dłutem
precyzyjnej dłoni tętna świetną lampą
serca w palni znakomicie oświetlone
gdy paruje niewidzialnym światłem ciepła
twoja skóra się wydaje być jak ciekła
widzę cyple sutków spina parabola
stromej tęczy za tą bramą mi nie zna
jeszcze bliżej twarz lecz blisko piąstka pięty
gdy podnosisz nogę długa perspektywa
nieskończonej łydki uda milowego
ile metrów warg mieć trzeba by całować
KWIAT ZRYWAJĄC, CIEBIE BIORĄC
Kwiat zrywając, kwiat wąchając, ja zarazem
Świat mijałem będąc przy tym w swoim prawie
Ciebie biorąc, z Ciebie pijąc, ja o niebo
Już nie dbałem wiedząc przecież, że to jedno