czwartek, 14 listopada 2013

Krok w tył

Czasem by ruszyć naprzód trzeba dać krok w tył. Choćby po to by się rozpędzić. Cofam się, począwszy od wspomnień, bo początek listopada to dużo wspomnień... 10 lat temu zmarł mój ukochany dziadek, 8 lat temu przeżywałam swój pierwszy raz i pierwszą miłość, a 3 lata temu, tuż po przeprowadzce do Wrocławia poznałam A. To tylko nieliczne, ważne wydarzenia mające miejsce w tym czasie, stąd pewnie to morze wspomnień i rozmyślań. Zamykam się w sobie i układam to co zostało rozwalone. Taki restart systemu. Cofam się i szukam błędów, które popełniłam, staram się by wyszło planowo. 

I tak. Cofam się. Czuję, że w miejscu, w którym byłam nie powinnam być, po drodze może źle skręciłam, może nie widzę, że idę tą bardziej dziurawą stroną ścieżki. Już bardziej "na zimno" oceniam sytuację, coraz lepiej poznaje samą siebie, szukam najlepszych rozwiązań. Pozbawiam się trochę naiwnych nadzieji na rzecz realnych pomysłów. I chcę skosztować czegoś nowego. Coś na co nie miałam dotychczas odwagi, okazji lub czasu. I cieknie mi już ślinka na myśl o tym nieznanym, choć nie wiem co to jeszcze jest.

Idzie zima, gdyby nie studia, spakowałabym się i wyjechała na południe. Matka Natura chyba miała kaca jak przydzielała mnie do tego kraju zimnego przez pół roku. 

A póki co mam siniaki, zakwasy i odrapany łokieć po dwóch dniach rockowych koncertów (wrockowe konfrontacje). Spędzić Święto Niepodległości na koncercie Kultu to niepowtarzalne przeżycie - śpiewać "Polskę" pod flagą Polski... 
Marzę o masażu !


niedziela, 3 listopada 2013

Przerwa

Zmieniłam pracę, co wiąże się z przecudownym, 6-cio dniowym woooolnym!! Prawie jak krótki urlop, szkoda tylko, że bezpłatny. Wyzwalajac się z jednej umowy, a przed podpisaniem nowej człowiek odczuwa bezrobotną wolność, która jest o tyle w porządku, że trwa tylko kilka dni. 

Nie mogłam się więc powstrzymać od szybkiego numerku z autostopem! Postanowiłam odwiedzić Najlepszą Babcię i wypić z braćmi piwo. To tylko 500km z Wrocławia, ok 6-8 godzin stopem. Plecak na plecy, tekturka w łapę i dobry nastrój, można jechać! Na 5 stopów, które mi się trafiły, aż 4 to moje ukochane TIR-y, uwielbiam duże samochody i widok z góry z kabiny na drogę, małe osobówki, przystanki i znaki... Po dwóch miesiącach tylko w mieście, brakowało mi specyficznego zapachu autostrady, kanapki na krawężniku między jednym autem a następnym. Rozmowy z kierowcami, którym na codzień pozostają inni kierowcy przez CB (nie należą te pogawędki do cytowania;P ) i ich opowiadania. Najwięcej parkingów i na najwyższym poziomie mają we Francji, jednak Hiszpania powala całą Europę swoimi autostradami, które w Niemczech bywają często zakorkowane. Wiem już trochę jak oszukać tachometr i nawet mam pamiątkowe druczki z ostatniej podróży. Wieczór w najlepszym, rodzinnym towarzystwie, naleśniki Młodego i moje wegetariańskie spaghetti, calkowicie naturalne jabłka z sadu Babci, którymi potem częstowałam kierowców. Kilkanaście godzin na Podkarpaciu gdzie gwiazdy świecą bardziej niż gdziekolwiek.

A potem tylko Haloweenowe opijanie nowej pracy (gosh, nie wiedziałam, że tyle ludzi się zmieści u mnie!) i trochę leniuchowania. Skończyło się wolne, jak dobrze.

Witajcie wyzwania! Witaj nowa praco! Witajcie nowi goście! Zaczyna się przygoda pt. Ja i cztery gwiazdki ;)))