Tacy idealni jesteśmy, nie? No nie. Tacy mądrzy? Nie. Tacy boscy? To dlaczego jesteśmy tacy oceniający?
Dzisiaj w pracy dowiedziałam się, że moja koleżanka jest z jednym facetem od 5 lat. I to jest jej pierwszy i jedyny facet. Usłyszałam:
- Nie mam zamiaru się puszczać na prawo i lewo jak jakaś dziwka na każdej imprezie z innym.
- Czyli tak myślisz o kobietach, które miały więcej niż jednego partnera?
- Ja jestem dumna z tego, że mój X jest moim pierwszym!
Nie sądzę, by była to odpowiedź...
- No ale wiesz M., gdybyś miała innego chłopaka to byś mogła porównać go do obecnego. Stwierdzić, że jest lepszy, jako człowiek, partner, kochanek. - poznałyśmy męską opinię naszego kolegi D.
- Wydaję mi się, że w życiu trzeba doświadczać - zaczęłam.
- E., może dla Ciebie - przerwała mi - ruchanie się na każdej imprezie z innym jest w porządku, ale dla mnie to puszczanie się!
- Nie o to mi chodziło. T. a może Ty się wypowiesz? - odwróciłam uwagę od siebie na drugiego kolegę.
- Ja myślę, że doświadczenie jest ok, ale M. nie miała na to szansy bo tak szybko poznała swojego X. Jednak gdy się człowiek za młodu nie wyszaleje, to w późniejszych latach to nie wiadomo co do łba strzeli.
- Ja się nie wyszalałam, a mój X. nie lubi. Trochę mi szkoda, ale nie odczuwam wielkich potrzeb w tym kierunku, mam rachunki, kredyty, co będę szaleć - przyznała M.
- Jesteś bardzo oceniająca M. - stwierdziłam.
Przerwa na newsy w radiu. Znów o matce małej Magdy.
- Ja to się nią brzydzę, nie zasłużyła na życie - przedstawia swoją opinię M.
- M., czemu masz decydować o czyimś życiu? Przecież nikt z nas nie zna tej kobiety, nie wszystko jest takie jakie się wydaje być.
- Ja Ci mówię...
I już się nie dowiedziałam co mi M. mówi, bo ktoś przerwał, w końcu w pracy jesteśmy.
I tak mi się historia Alicji Tysiąc przypomniała i pewnie nie tylko mi, a niedawno Monika Olejnik z Panią Marią Czubaszek przeprowadziła ciekawy wywiad.Warto posłuchać. Polecam pooglądać też film "Musimy porozmawiać o Kevinie", do którego przekonała mnie Agnieszka Jucewicz w WO.
To są też moje argumenty przeciwko zachodzeniu w ciąże, a raczej poparcie aborcji. Przecież to nie jest tak o, o! dziecko sobie zrobię, o! dziecko sobie urodzę. Słyszę, że wszyscy przeciwko aborcji żyją, polecam przeżycie życia jako niemowlę na śmietniku, maltretowane dziecko, kobieta na progu śmierci/kalectwa i najgorzej, moim zdaniem, być niekochanym. Życie bez bycia kochanym jest gówno warte. Bez pieprzenia o odpowiedzialności. Jak się jest za mało odpowiedzialnym, żeby się zabezpieczyć to się będzie na tyle by wychować dziecko?! Na pewno...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz