Czasami muzyka musi być słuchana w ciemności. Albo tylko w świetle ulic.
O 8 rano jest za jasno w tym pokoju, muszę zamykać oczy.
Nienawidzę słowa "muszę". Równie mocno jak "nie mogę".
Jakiś czas temu nie było dla mnie rzeczy niemożliwych. Gdy coś poszło nie tak uśmiechałam się i mówiłam, że teraz już się czasu nie cofnie, trzeba iść dalej i w miarę możliwości postarać się, żeby było lepiej. Nie opierałam się temu na co i tak nie mam wpływu. Bo po co?
Już to kiedyś mówiłam... Ale chciałabym włożyć słuchawki w duszę, by głębiej i mocniej ją czuć. Muzykę. Niech zagłuszy moje myśli. Błagam wręcz... Niech zagłuszy.
"Nie wiedzieć to żyć w zagrożeniu" (S@motność, Wiśniewski). NIE WIEM. Gdzie idzie moje życie? Czego chcę, czego nie chcę? Co jest potrzebą a co uczuciem? Czym jest szczęście? Co jest złudzeniem, chwilą, prawdą?
Jakiś czas temu miałam wybór. Miałam wybór wolności, którą ZAWSZE wybierałam. Życie w zgodzie z samą sobą. Dziś codziennie walczę, by jak najmniej sobą być.
Kurwa.
Czy to naprawdę tak wygląda?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz