Latanie w ogóle nie jest uciążliwe. Wręcz przeciwnie, stopy się nie męczą hihihi:D I chociaż w wyobraźni pewnie posuwam się za daleko, może nadzieje mam za duże, może nie można za długo latać. Ale w tym momencie pojawienie się zdrowego rozsądku jest tak prawdopodobne jak burza śnieżna na Saharze. Po co mi on? Ten rozsądek. Jak gdyby mógł kiedykolwiek wpływać na decyzje serca. Historia nie zna takich przypadków. A ja bardzo lubię historię.
To niesamowite jak zmienia się brzmienie muzyki kiedy się lata. Czuję się taka seksualna, kobieca i każdy rytm drga mi w żyłach i włosy pachną lasem. I mam ochotę na słońce i wdycham, wdycham tę wiosnę znad ulic i rzeki tego wspaniałego miasta, w którym szczęśliwie przyszło mi mieszkać.
Moja ulubiona Jopek, która towarzyszy mi od imprezy u mojej kochanej J., na której zrozumiałam co mam zrobić:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz