Jesień, moi drodzy. Wypadałoby wpaść w depresję.
I owszem, są takie ciągoty, gdy pada, zimno, smutno, tramwaj ucieknie z jabłkami z działki. Głowy w szarych chmurach. Staram się nie poddawać i chyba za to dostałam nagrodę. Czeka mnie jeden z najważniejszych tygodni w ciągu ostatnich dwóch lat, który może odmienić wiele. Nie narzekam na to co mam, ale istotą życia jest zmiana, tylko w ten sposób idziemy dalej, nie stoimy w miejscu. Tym bardziej, gdy oferuje się nam coś, czego pragniemy. Spinam się i liczę na przychylność jesieni.
Dla odstresowania zacznę od wysprzątania mieszkania. Wreszcie swoje 4 kąty, wynajęty pokoik, ale swój, bez tylko moich kurzy na szafkach, bez żadnych kurzy. Doceniam to, że los wie co robi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz