Dzisiaj na jarmarku kupując przyprawy usłyszałam, że nadchodzi zima stulecia. Gdyby nie wcześniejsze zakupy naprawdę zepsułoby mi to dzień. Gdzie się można schować przed zimą? I to stulecia? Prowizorycznie kupiłam fiołkową sól do kąpieli, świece z miodowego plastra i ostre papryczki, co by rozgrzewały. Zastanawiam się jak daleko na południe będę w stanie dojechać stopem przed zamarznięciem i czy dostanę "wakacje" od rat na czas zimy. Wyciągam łopatkę znalezioną na plaży w Gdyni - "Berło Krewety", i tęsknię. Jesień podszczypuje mnie i mami swoją nostalgią. Przy okazji tak jakoś nic się nie udaje. Próbuję więc dalej, stanęłam w miejscu i jeśli się nie ruszę to przyjdzie Buka i mnie zje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz