środa, 18 kwietnia 2012

W obcych ulicach

Postanowiłam się zakochać. Nie, nie w mężczyźnie! I nie! Nie w kobiecie ;) Postanowiłam zakochać się w czymś nowym, wyjechałam więc do Krakowa odwiedzić smoka. Okazuje się, że w każdym mieście na przystankach rozdają to samo "Metro" a dusza błąka się na każdym skrzyżowaniu nie przejmując się lokalizacją. Odnalazłam się na ul. Karmelickiej, trafiłam na antykwariat gdzie kupiłam moją pierwszą kopertę do kolekcji pocztówek oraz dowiedziałam się, że istnieją jeszcze ludzie, którzy też je zbierają. Zobaczyłam stopke Królowej Jadwigi i pająka, całkiem sympatycznego bo metalowego, zdobił on szczyt jednej z kamienic. Oczywiście zakochałam się w Karmelickiej obłędnie, zupełnie jak w Szewskiej 7 chociaż to takie smutne miejsce (zabójstwo Pyjasa), ale teraz można tam kupić cudowne praliny (mogłabym nie wychodzić z tego czekoladowego edenu!). Już nie mówiąc o tym, że serce mało nie wyleciało mi ze stanika jak weszłam do podziemnego muzeum pod Sukiennicami. Najlepsze w jakim byłam (do tej pory). Poznałam też wreszcie Kazimierz (nigdy wcześniej mi się to nie udało) i stąpałam po sławetnej ulicy Kupa. 


Jak zwykle na mojej [krakowskiej] drodze stawały same sympatyczne osoby, na czele z moimi kochanymi przyjaciółmi, bez których żadne miasto i żadna ulica nie byłaby do pokochania. Cieszyć się ich szczęściem i zobaczyć od dawna niewidziane mordki to największy sukces tego wypadu. Okazuje się, że Stara Miłość nigdy nie rdzewieje, ale czy miłość może mieć kiedykolwiek koniec? Myślę, że jeśli tak, to nigdy miłością nie była. Na szczęście świat posiada jej nieograniczona pokłady, w końcu to jego główny budulec :)


Zakochanie zawsze usprawnia działanie duszy, dlatego wróciłam do Wrocławia z mega powerem. Czuję, że mogę przenosić góry. Zacznę spokojniej, od zrobienia prania, wydaje mi się, że nie wypada przenosić gór w brudnych skarpetkach, trochę szacunku dla polodowcowych wspomnień ;)






To dla Białej: "niech się nie kończy, najpiękniejszy w życiu sen" :*




A w tej kamienicy na samej górze mieszka ten metalowy pajączek. Jednocześnie jest to jedyne zdjęcie z Krakowa, którego nie pożarł mi telefon (wydawało mu się, że jest smokiem a foty dziewicami, wczuł się chłop w klimat, no trudno).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz