środa, 21 grudnia 2011
choinka
Dojechała do mnie moja choinka;) O tak! Moja własna! Kupiłam ją za 2,90zł + światełka i ozdoby w tej samej cenie (sklepy pt. wszystko za 2,90) w klasie maturalnej w celu polepszenia sobie nastroju. Choinka ta reprezentuje wszystkie moje miłe wspomnienia świąteczne, których nie mam, a które zawsze chciałam mieć. Wraz z zakupem dostałam gratis radość świąt, bo to, że nigdy szczęśliwe dla mnie nie były nie znaczy, że nie mogą być, prawda? :) I tak mam choinkę, świąteczne radości a od dziś i śnieg, dlatego w tym roku nie boję się świąt w ogóle.W niedzielę wieczorem spędzę wieczór z rodziną. Babcia opowie rymowane historie z całego roku, wujek co robił przez ostatnich kilka miesięcy na zajęciach i gdzie był, bracia się będą wygłupiać, ciocia wysyłać do kościoła a mama spróbuje to wszystko przeżyć:) A potem odwiedzę przyjaciół i dalszą rodzinkę (która się powiększyła - zostałam 3 razy ciocią!).
Póki co, do niedzieli mam choinkę i wigilijne pyszności od mamy: pierogi, krokiety (średnio tradycyjne;p) i przepyszną kapustę z grzybami. A w sobotę w pracy zjem sobie uszka z barszczem (w moim wypadku nazywanie tej potrawy barszczem z uszkami nie ma najmniejszej racji bytu) wraz z Panem Ochroniarzem, który spędza ze mną wigilię pracująco. Nie mogę się doczekać!:)))
Z mojego ulubionego bloga, historia choinki: http://klubczarodziei.blox.pl/2010/12/Choinka-i-jej-historia.html
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz