czwartek, 12 stycznia 2012

Zostań wege! Chociaż na 30 dni:)

Dlaczego miałbym się spowiadać z tego, że się godziwie odżywiam? Gdybym się opychał pieczonymi trupami zwierząt, to wtedy mielibyście podstawy do indagowania mnie, czemu tak postępuję.
George Bernard Shaw

Ten sam człowiek, którego wyżej zacytowałam (uwielbiam jego cytaty) powiedział też: "Nie ma bardziej szczerej miłości niż miłość do jedzenia.". Taki napis widniał nad klasą w mojej szkole, w której odbywały się zajęcia z technologii żywienia. Cytując to chce pokazać, że jedzenie wegetariańskie nie tylko może ale jest smaczne! Różnorodność roślinek pozwala nam na niesamowite eksperymenty w kuchni. Jestem początkującą wegetarianką, nie jem mięsa dopiero od kilku miesięcy. Nie było łatwo, bywało, że podkradałam plasterek szynki współlokatorom z lodówki, raz nawet poszłam do KFC po Twistera. Kiedyś po imprezie wracając do domu zjadłam hot-doga (w sumie parówka to i tak nie mięso...), ale nie było sojowych parówek na Orlenie (mina kobiety za ladą, kiedy w stanie nieważkości o to zapytałam - bezcenna), na innej imprezie, domówce u koleżanki nie byłam w stanie powybierać kurczaka z sałatki... Ale jestem tu i teraz, bez mięsa. Czuje się o wiele lepiej. Możesz się zapytać mięsożerco: ale jak? w jaki sposób? czym to się objawia? Już ci mówię;) Jestem mniej agresywna, łączy się to też z innymi aspektami mojego życia, ale również z dietą. Czuję przypływ większej, pozytywnej energii. Siłę i jednocześnie wewnętrzny spokój. Odkąd zostałam wegetarianką czuję, że moje życie jest lepsze. Fakt, wraz z ta decyzją podjęłam wiele innych, ustabilizowałam swoje życie w pewien sposób, przeprowadzka, zmiana pracy. W komentarzach "koleżanka" pytała się o moje pozytywne nastawienie, pozbycie się mięsa też mi w tym pomogło. Cały czas walczę ze starymi przyzwyczajeniami, dużo się uczę na temat odżywiania, na temat środowiska i energii. Pozbycie się mięsa z diety to nie tylko ważna decyzja w życiu, to też niezła zabawa;) Moja pierwsza zupa z soczewicy, łączenie warzyw, zatapianie się w lekturze składu pożywienia w sklepie. Dyskusje z ekspedientkami, a przede wszystkim eksperymenty! Dzięki wege zauważyłam, że w drogerii Rossman można kupić ekologiczne jedzenie, poznałam nowe knajpki we Wrocławiu (np. Złe Mięso) dowiedziałam się, że szpinak z suszonymi pomidorami jest prawie jak orgazm, a miód + cukinia to niesamowite połączenie. Pełnoziarniste makarony są dużo smaczniejsze niż białe, to nic, że droższe bo najadasz się nimi bardziej;) 
Zrezygnowałam z ryb, ale nie potrafię jeszcze bez nich żyć. Życie bez sushi, krewetek czy surimi to wyzwanie, które odkładam na bok na razie, tylko ograniczając spożycie (mięso też odkładałam, rezygnowałam począwszy od czerwonego po kurczaka). Pewnie nie mogę się do końca nazwać wegetarianką, ale jak zwał tak zwał. No more mięso i już;)

Zapraszam do spróbowania! Rzuć sobie wyzwanie;) Zostań wege na 30 dni i włącz się do akcji!

 

4 komentarze:

  1. Witaj, jest mi niezmiernie miło,że mogłam przeczytać o sobie w Twoim poście, byłam ciekawa o czym napiszesz tym razem. Myślałam nad tym aby spróbować zrezygnować z jedzenia mięska, próbowałam sobie to wyobrazić i szczerze to jakoś tego nie widzę..ale domyślam się, że zadowolenie i duma z siebie musi być ogromna:) więc gratuluje i odrobinkę zazdroszczę. I cholernie jestem ciekawa zupy z soczewicy ;)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Heh, rok temu nie wyobrażałam sobie życia bez mięsa, byłam przeciw nawet, nie chciałam się ograniczać, co to za życie kiedy odmawiasz sobie czegoś przyjemnego? A teraz? Patrzę na to z zupełnie innej strony, jak wcześniej mogłam jeść zwierzęta? Jak one się czują? Jakie to barbarzyńskie? A przede wszystkim: jakie to niezdrowe! Teraz czuję się o niebo lepiej, zauważyłam nawet ostatnio, że wypada mi mniej włosów (a w zimie zawsze była masakra). A przepis na zupę znajdziesz w internecie;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nigdy nie jadłam soczewicy, wpisałam w wszechwiedzące google. Zdjęcia nie wyglądały zbyt apetycznie, ald może kiedyś spróbuje;) Nie wyobrażam sobie, że moge nie jest schabowego, zapiekanki z gyrosem. Jeżeli zdecydowałabym się zostać wege to tylko ze względu na siebie,na postawienie sobie celu, poprawę zdrowia a nie na zwierzęta. Na szczęście nie jem słodkich piesków czy kotków,a świnki czy kurczaczki umierają w jednej chwili, nie męcząc sie (chyba) więc nie byłoby mi ich bardzo żal, co jednak nie zmienia faktu, że nie mogłabym patrzeć jak zabijają taką świnkę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Na początku też myślałam bardziej o sobie, ale w miarę czasu... Po prostu szkoda mi tych zwierzaków. Nie pasą się na łąkach, nie dziobią w ziemi... Są nieszczęśliwe, może ich mózg nie jest tak rozwinięty jak ludzki ale czują przecież!
    Zapiekanka z gyrosem? Bleeeee :D Schabowy? Pewnie jeszcze w panierce... Nie jadłam takich rzeczy wcześniej nawet (czasem na imprezie) bo są nafaszerowane chemią, niezdrowe, zatykają ci żyły i szkodzą sercu! Jak Ty będziesz kochać tego swojego mężczyznę jak Ci serce stanie, no? :P

    OdpowiedzUsuń